Polski
Gamereactor
recenzje
Florence

Florence

Puzzle, których nie da się dopasować.

HQ
Florence

Florence miała swoją premierę już jakiś czas temu (prawie rok) i w międzyczasie zdążyła wygrać nagrodę na gali The Game Awards dla najlepszej gry na urządzenia mobilne, a w wielu zestawieniach czy podsumowaniach za rok 2018 była wyróżniana jako coś, w co warto zagrać. Wiedziałem to wszystko, gdy sięgnąłem po debiutancką produkcję studia Mountains Games kilka dni temu i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że te wszystkie "ochy i achy" są w pełni zasłużone. Historia o zauroczeniu, miłości i... no właśnie, czy kolejne "love story" wywołałoby tyle szumu?

Nie, zdecydowanie nie jest to typowa historia o miłości, mimo że to właśnie uczucie jest motywem przewodnim całej gry. W popkulturowej miłości dążymy do szczęśliwego zakończenia, którym zazwyczaj jest związek z tym jedynym poznanym zupełnie przypadkiem na ulicy. Innym razem mamy do czynienia z opowieścią o rozstaniu, które tak naprawdę tylko umacnia w uczuciu dwoje ludzi. Florence stoi na pograniczu tych dwóch koncepcji i jednocześnie wywraca je do góry nogami; tak, wiem, że brzmi to dziwnie, ale taka właśnie jest ta gra - bardzo niejednoznaczna i przy tym piękna.

FlorenceFlorence
To jest reklama:

Bohaterka gry, Florence Youth, jest typową 25-latką; wyjechała z rodzinnego domu na studia, a po ich zakończeniu zaczęła pracę w jednym z miejskich biurowców jako "wklepywacz" cyferek do arkusza kalkulacyjnego. Chyba nie ma bardziej aktualnego obrazu młodych ludzi, niż ten przedstawiony w grze Mountains Games - samotne życie w wielkim mieście, jedzenie zamawiane do domu (kto obecnie ma czas gotować?), droga z domu do biura (lub ze stacji na uczelnię), którą zna się już na pamięć, poranne przeglądanie Twittera i Facebooka i niełatwe rozmowy z rodzicami, którzy dzwonią zawsze nie w porę. To wszystko sprawia, że bardzo szybko utożsamiłem się z główną bohaterką... może nie konkretnie z nią samą, ale raczej ze stylem życia, który prowadzi. Podobnie jak w Bury me, my Love, historia we Florence jest obyczajowa, ale zdecydowanie bardziej intymna, bo ta druga produkcja jak dotąd ukazała się jedynie na urządzeniach mobilnych.

Mechanicznie to po prostu zbiór prostych mini-gierek pokroju puzzli, kolorowania czy klikania w interaktywne elementy otoczenia. Te aktywności nie są zresztą najważniejsze w produkcji, stanowią raczej drogę do celu, jakim jest towarzyszenie głównej bohaterce. Myślę, że dość proste sterowanie i rodzaj zaprezentowanej historii składają się na idealną propozycję dla osób, które z grami nie mają za wiele wspólnego.

Wspomniałem na początku, że gra nie jest typowym "love story". Tę opowieść bardzo dobrze prezentują barwy - zataczają okrąg, z którego następnie wychodzą. Początek gry to szara rzeczywistość pełna samotności i rutynowych czynności, które stanowią rdzeń życia Florence - praca, dom, jedzenie, mycie zębów, łóżko. Z czasem jednak zaczynają pojawiać się w nim barwy. Nie są to nieśmiałe kropki czy maźnięcia symbolizujące drobne zmiany, a raczej pełne jasnych, ale przez to mocno przejaskrawionych kolorów, które wydają się zwyczajnie nierzeczywiste. Zupełnie jak w miłości, wszystko wydaje się nam wtedy aż nazbyt proste, a szarość, która dominowała wcześniej, odchodzi w zapomnienie. Później przychodzi czas na pewne unormowanie, a zbyt natarczywe wcześniej kolory stają się jakby bardziej przejrzyste. Pewne kwestie, które kiedyś przysłaniały jasne barwy, stają się teraz widoczne - kłótnie połączone z rutyną powodują, że nie da się dopasować dwóch puzzli, które miały być z jednego zestawu. Wyblakłe barwy znów zdominowały życie bohaterki i wydaje się, że wszystko, co kiedyś osiągnęła, nie będzie miało znaczenia. Florence pokazuje jednak, że życie nie musi być okręgiem i skutecznie zostawia przeszłość za sobą, czerpiąc z niej jednocześnie to, co najlepsze.

FlorenceFlorenceFlorence
To jest reklama:

I to jest chyba największa nauka płynąca z tej gry; bardzo trudno jest odciąć się grubą kreską od tego, co było kiedyś, niezależnie, czy były to dobre lub złe wspomnienia. Florence pokazuje, że miłość, nawet ta nieudana, pozwala inspirować i wyciągnąć z nas to, co najlepsze. Tytuł można skończyć w półtorej godziny i stanowi świetną propozycję na jeden z zimowych wieczorów.

Nie będę ukrywał, że Florence wywarła na mnie bardzo duże wrażenie i przejście jej kilka miesięcy wcześniej znacznie ułatwiłoby mi niektóre sprawy. Produkcja Mountains Games może być formą terapii, która pomoże w zaakceptowaniu przeszłości i w pewnym sensie pogodzeniu się z nią. Gdy skończyłem grę, napisałem do reszty redakcji: "Kojarzycie gry z 2018 roku? Wyrzućcie je i zagrajcie we Florence. To jest moje 10/10" - od tamtego czasu nic się w tej kwestii nie zmieniło.

10 Gamereactor Polska
10 / 10
+
Nieszablonowe podejście do dość oklepanego tematu, jakim jest "love story".
-
Jak jakieś znajdziecie, to dajcie znać.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości