Oczywiście nikt nawet nie marzył, że PUBG stanie się jednym z najpopularniejszych tytułów wieloosobowych wszech czasów, gdy amatorski modder Brendan „PlayerUnknown" Greene kilka lat temu stworzył swój pierwszy mod do Arma II. Ale tak jak Minecraft i Counter-Strike, PlayerUnknown's Battlegrounds zrodził się z męskiej pasji i entuzjazmu, a reszta to, jak zwykle mówimy - historia.
Dziś w PUBG grają miliony graczy, a Greene i obecni właściciele, PUBG Corporation, zarobili miliardy dolarów czystych zysków ze sprzedaży kosmetycznych pierdół, takich jak skórki i głupie kapelusze. PUBG: New State to nie dodatek, nie aktualizacja, ale zupełnie nowa gra oparta na pomyśle wprowadzenia gatunku Battle Royale w przyszłość. Została wydana w zeszłym tygodniu na Androida i iOS (jest dostępna wyłącznie na urządzeniach mobilnych) jako kolejny duży krok w świecie PlayerUnknown's Battlegrounds. Bitwy Nowego Państwa toczą się na nowej mapie Troi, a rok akcji to 2051. Świat jest na jakimś anarchistycznym polu bitwy, a pośrodku tego wszystkiego 100 morderczych maniaków z nieświeżymi włosami i dziwnymi spodniami wyskakuje głową naprzód z samolotu do walki o to, kto przeżyje ostatni.
New State działa tak samo jak stara gra. W rzeczywistości wydaje się identyczna jak PUBG Mobile. Interfejs jest taki sam, a układ i mapa niewiele różnią się od tego, jak wygląda w oryginale. Mam prawdziwy problem z zobaczeniem, co składa się na „futurystyczny" klimat, ponieważ budynki, pojazdy, broń, teren i postacie wyglądają tak, jak zawsze. I to na początku trochę mnie dezorientuje, nie tylko biorąc pod uwagę, że twórcy pokazali grafikę w stylu Blade Runnera / Robocopa jako materiał marketingowy przed wydaniem gry. Fałszywa reklama? Niedaleko od tego.
Jedyną różnicą jest to, że na mapie znajduje się rodzaj ruchomej kryjówki, do której możesz wskoczyć, jeśli masz czas i umiejętności, a następnie jeździć i strzelać do przeciwników zza bezpiecznej szyby, którzy gorączkowo kucają w trawie walcząc o swoje życie. Pod względem rozgrywki wszystko działa dokładnie tak, jak w PUBG Mobile.
Deweloper Krafton miał okazję zajrzeć na stronę książki Call of Duty: Mobile, której system celowania i strzelania znacznie przewyższa wszystko, co oferują PUBG Mobile i Fortnite (mobilne), ale niestety przegapili na to szansę. Ekran mojego iPhone'a 13 Pro Max jest zawalony grafiką, ikonami, tekstem i informacjami i gdziekolwiek nacisnę, udaje mi się aktywować lub odebrać coś, którego nie potrzebuję. Szkoda, a zdarza się to nawet po rozegraniu około 30 meczów, w tym kilku zwycięstwach w klasyfikacji generalnej.
Pomijając ten punkt, mechanika gry jest w porządku. Podobnie jak oryginał, New State nie jest ogłupiałą, oderwaną mini wersją gry z PC, ale zawiera wszystkie funkcje, które są w innych wersjach i oczywiście należy je pochwalić - pod pewnymi względami. Graficznie nic się nie wydarzyło od czasu, gdy ostatnio wypróbowałem PUBG Mobile, co kilka lat później sprawia, że jest to dość brzydka gra, zwłaszcza biorąc pod uwagę zakres i budżet, z jakimi miał tu do czynienia Krafton.
Jak powiedziałem, liczyłem na coś znacznie bardziej dystopijnego pod względem designu i wyraźnie bardziej dopracowanej grafiki z ładniejszym oświetleniem - z technicznego punktu widzenia. Gra jest jednak funkcjonalna, szybko się ładuje i oczywiście działa również na starszych telefonach komórkowych i tabletach. Zasadniczo jednak New State wydaje się być nową mapą, niczym więcej. Wydaje się, że to mini-ulepszenie podstawowej gry, które można by po prostu wrzucić do PUBG Mobile, zamiast tworzyć zupełnie nową grę. Nadal jest fajnie, ale biorąc pod uwagę, jak doskonałe jest Call of Duty: Mobile, zarówno strukturalnie, mechanicznie, jak i graficznie - można tylko powiedzieć, że PUBG przegapiło szansę na nadrobienie zaległości.