Polski
Gamereactor
artykuły
Touhou Genso Wanderer

Orchestra of Bullet Hells

Tou chyba z jakiejś gry

HQ
Touhou Genso Wanderer

A teraz coś zupełnie z innej beczki. Słyszeliście kiedyś o Touhou? Oczywiście, że tak. Prawdopodobnie słyszeliście o nim, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Nie bez powodu i okrojona, i pełna wersja wideo do Bad Apple na dzień dzisiejszy ma na samym Youtubie czterdzieści milionów wyświetleń - nie licząc tysięcy wersji ikonicznej animacji przerobionej z użyciem postaci z licznych innych gier. Spytany o źródło, bardziej wnikliwy widz odpowie, że postacie pochodzą z Touhou. To jakieś anime, prawda? Ha!

Japonia to dziwny kraj, w którym na co dzień dzieją się rzeczy, które prześlizgują się niezauważone przez resztę globu. Mnóstwo tytułów gier, które na wschodzie osiągają poziom kultu, nigdy nie docierają do naszych uszu; odkrywanie skarbów japońskiego rynku przypomina wkuwanie się w żyłę złota pełną wartych uznania klasyków. Jednym z nich jest ten niepozorny shoot'em up. Mekka internetowych waifu to Shmup!

Touhou Genso Wanderer
"Kelner, w moich pociskach jest trochę ekranu". Gracze Touhou w czasie deszczu nie potrzebują parasola.
To jest reklama:
Touhou Genso Wanderer
Najtrudniejszy boss w Double Dealing Character mieści się w garści

Zacznijmy od początku. Touhou Project to proste [mechanicznie], dwuwymiarowe scrollery stworzone przez Team Shanghai Alice. W dziewięćdziesiątym szóstym roku po raz pierwszy pojawiło się "Highly responsive to Prayers", oparte na mechanice klasycznego Arkanoida. Fabuła gry otacza postać kapłanki Reimu, która utrzymuje porządek w krainie Gensokyo - gęsto zamieszkanej przez duchy i demony Yokai. Pomysł na zastąpienie statków kosmicznych ładnymi, mangowymi dziewczynkami wypalił; Touhou Project przyjęło się na tyle pozytywnie by rok później podczas targów Comiket studio opublikowało pierwszą grę w stylu shoot'em up, który później zdefiniowała całkowicie gatunek serii. W międzyczasie ZUN eksperymentował także z trybem dwuosobowym i klasycznymi bijatykami.

Pierwsze gry były jednak dostępne jedynie na komputerach PC-98, nie mając szansy na wychynięcie poza rynek japoński. Dopiero w dwutysięcznym drugim roku światło ujrzało Embodiment of Scarlet Devil, jednocześnie rozpoczynając dziedzictwo serii na klasycznych Windowsach.
Wprowadziło też większość mechanik, które pozostały częścią gry już na zawsze oraz nadały grze łatkę niemal osobnego gatunku. Strzelanie do rzeczy które strzelają do nas zawsze było podstawą shmupów - Touhou jednak wymaga bardziej skupienia i opanowania niż przedzierania się przez fale przeciwników. System określony w grze jako "Grazing" nagradza unikanie pocisków o włos (nachodzenie na sprite'a postaci, ale nie na jej hitbox), a ściąganie punktów poprzez przesunięcie postaci bliżej górnej krawędzi ekranu zmusza do poruszania się nie tylko z dala od zagrożenia. Fale pocisków sprawiają, że gracz więcej czasu spędza unikając śmierci, niż zadając obrażenia. Niedługo po EoSD, choć nie bezpośrednio dzięki Touhou, styl ten zyska nową nazwę: Danmaku, albo Bullet Hell.

Touhou Genso Wanderer
Sakuya Izayoi w Imperishable Night...
To jest reklama:
Touhou Genso Wanderer
... i w Memories of Phantasm

Podsumowując: studio wyrobiło dla siebie renomę i stało rozpoznawalne na tyle, by prędko stać się jednym z najbogatszych w fanów producentów gier indie. W roku 2010 dostało się na listę rekordów Guinnessa za bycie najżyźniejszą serią fanowskich strzelanek na świecie.

Chwila, fanowskich?

Mówiąc "studio" warto wspomnieć o jednym, tyci szczególe: Team Shanghai Alice składa się wyłącznie z jednej osoby. ZUN, albo Ōta Jun'ya, który nigdy nie uczył się programowania, rysunku czy muzyki, sam stoi za każdą z dwudziestu jeden odsłon Touhou Project, jego stylem i każdą z niezapomnianych dziesiątek ścieżek dźwiękowych.

Touhou Genso Wanderer

Początkowo można być skołowanym, dlaczego fandom serii Touhou w ogóle istnieje. Gry te są doszczętnie nieprzystępne: Shmupy dawno przedawniły się jako gatunek i mało kto inwestowałby w prace człowieka bez wykształcenia w dziedzinie projektowania gier. ZUN nie należy do najzdolniejszych artystów, więc najwcześniejsze postacie nie grzeszyły wyglądem bardziej niż osobowością. No i, co najważniejsze: gry ZUNa są zabójczo trudne.

Widzieliście ostatnie "niemożliwe do pokonania" mapy stworzone w ostatnim Mario Makerze? Ha! Nie wiesz niczego, Janku. Touhou zasłynął z poziomu trudności, który stawia pod znakiem zapytania kwestię zdrowia psychicznego osób, które przechodzą go bezbłędnie. Kto miał nieszczęście stanąć przeciw Sansowi w Undertale poznał smak normalnego poziomu trudności w EoSD. To nie żart: niepozorny shmup zostawia daleko w tyle próbę zagrania 'Through the Fire and Flames' na Guitar Hero 3 złamaną ręką, czy przejścia Dark Soulsów przy pomocy banana.
A więc mamy grę brzydką, o słabej rozdzielczości, trudną i piekielnie niedostępną. Jak więc to się stało, że szukając czegokolwiek na jej temat znajdujemy więcej, niż potrafilibyśmy ugryźć?
ZUN znał realia pracy w branży. Wiedział, że wszystko, czego dotknie internet, wróci do niego w zwiększonej objętości. Nie spodziewał się też aż tak potężnego odbioru prostego projektu, więc początkowo nie przejmował się jego stroną prawną - a nawet wspierał twórców zawartości fanowskiej, dzięki której jego gra zyskiwała na popularności.

Touhou Genso Wanderer
Z cyklu: obrazy, które da się usłyszeć: Luna Dial

Szczególnie muzyka, która towarzyszyła zmaganiom z różnymi postaciami stała się kluczem do popularności gry, o wiele bardziej niż sama gra. Shmupy nie zyskały szczególnej popularności poza Japonią, lecz mało kto nie potrafił rozpoznać takich klasyków jak "Flowering Night", "U.N. Owen was her", "Reach for the Moon, Immortal Smoke" czy "Little Princess".
Zmuszony przez rosnącą popularność tytułu, ZUN wydał oficjalną listę zasad odnośnie zawartości jego dzieła. Nie zakazywały one przerabiania zawartości gier - ani nawet sprzedaży własnych prac z nimi związanych, a jedynie sprzedaży samej gry czy związanych z tytułem dóbr komercyjnych bez jego zezwolenia. Skrypty, grafiki i animacje z samej gry były jego własnością - w każdym innym przypadku, jedynie upraszano się o podanie go jako autora oryginału.

Doszło do tego, że Touhou stało się najbardziej "rozkradzioną" marką na świecie. Nic nie powstrzymywało artystów z każdego zakątka świata na przerobienie zawartości gry. Rynek zalały komiksy i plakaty. Powstawały całe zespoły, które specjalizowały się wyłącznie w rearanżacjach uwielbianych melodii - od popu, przez metal po pełnoorkiestrowe koncerty - a nawet kanały, których jedynym zadaniem było gromadzenie dzieł różnych artystów. Nie mając najmniejszej styczności z samą grą, a czasem nawet pojęcia o tym, że istnieje, całe rzesze internautów poznawały postacie, ich historie, odurzały remiksami takich grup jak Akatsuki Records czy East New Sound, które stały za fenomenem popularności serii.

Touhou Genso Wanderer

Fani sami zaczęli tworzyć własne gry w uniwersum Gensokyo, a nawet poza nim - i to nie tylko w klimacie Bullet Hell. Touhou doczekało się dwóch gier na silniku Castlevanii, a także takich gier jak Earth Defence Force 2017, Super Mario czy Megaman. Beat'em upy, Puzzle, gry rytmiczne, gry RPG, strategie, a nawet gry randkowe - uderz w stół, a Marisa zwinie z niego nożyczki.

Powstało nawet kilka mniejszych anime - stworzone wyłącznie ręką fanów. Aby dotrzymać tradycji, grupa, która jest odpowiedzialna za Memories of Phantasm, wydała odcinki z napisami, własnymi aranżacjami popularnych utworów, ale bez dialogów (żadna z gier Touhou nie ma voice actingu). Głosy pod anime podłożyła wkrótce inna grupa fanów, regularnie nakręcając siebie nawzajem, a każda z tych prac wnosi do fandomu więcej i mocniej, wypełniając dziury czasowe między tytułami i przyciągając coraz większe rzesze fanów.

Touhou Genso Wanderer

Touhou istnieje dziś nie tylko jako seria gier - nawet po latach mało kto zasiada do nich, choćby z ciekawości; jeszcze mniej wytrzymuje w nich do końca. Stało się jednak istnym fenomenem w dziedzinie fandomów - na skalę wywołującą skrajne niedowierzanie. I tym bardziej szokującym jest fakt, że przez te wszystkie lata śmiga obok nas niemal niezauważona.

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości