Polski
Gamereactor
recenzje
Nioh 2

Nioh 2

Mroczna, japońska baśń dla miłośników wyzwań.

HQ
Nioh 2

Dokładnie trzy lata temu na PlayStation 4 wylądował Nioh, czyli soulslike od Team Ninja. Z perspektywy czasu śmiało można powiedzieć, że był to cichy hit, którego sprzedaż była na tyle dobra, że zdecydowano się na wydanie kontynuacji u schyłku obecnej generacji sprzętowej. Sam spędziłem z pierwszym Niohem przeszło setkę godzin i wciąż zdarza mi się w niego pogrywać w trybie kooperacji ze znajomymi. Ogromne pokłady grywalności i stałe rozwijanie postaci mają w sobie coś uzależniającego. Siadając do „dwójki", liczyłem się z tym, że kolejne godziny z mojego życiorysu zostaną brutalnie wyrwane.

Nioh 2

Fabularnie Nioh 2 jest prequelem. Czas zostaje cofnięty o ładne kilkadziesiąt lat. Historycznie jest to okres, kiedy legendarny Oda Nobunaga dochodzi do władzy i buduje swoją legendę. Całość, podobnie jak poprzednik, stanowi miks japońskiej historii i jej folkloru. Bogata mitologia wrzuca nas w wir wydarzeń, przez które co rusz przeplatają się magia, demony i starożytni bogowie oraz duchy. Od razu zaznaczę, że nie trzeba być jakoś mocno oczytanym, bo najważniejsze pojęcia oraz opis zdarzeń znajdziemy w samej grze za sprawą bogatej encyklopedii, którą w każdej chwili możemy otworzyć wchodząc w menu. Tym razem główny nurt fabularny nie koncentruje się na konkretnym bohaterze, ale na wydarzeniach, które mają miejsce jakby w tle. Nasz protagonista nie jest też z góry narzuconą postacią o ściśle określonych cechach czy wyglądzie. Teraz rozpoczynamy grę od kreatora postaci, który pozwala nam na stworzenie swojego awatara od podstaw. Twarz, fryzura, budowa ciała, głos, tatuaże - to i wiele innych elementów staje przed nami i pozwala na to, by wykazać się inwencją twórczą od samego początku. Wielu osobom takie podejście się spodoba. Znajdą się jednak i tacy, którzy zatęsknią nieco za charyzmatycznym Williamem z części pierwszej. W tym i ja. Nasz bohater stał się milczkiem i mi przez to ciężej śledzi się jego historię, choć w założeniach jest naprawdę interesująca. I choć tym razem również jesteśmy pogromcą demonów, to trzeba się przygotować na niezły zwrot akcji, gdyż nasz bohater sam jest pół-człowiekiem, pół-yokai. Przyznam, że jest to szalenie intrygujący punkt wyjścia. Godny pochwały tym bardziej, że stanowiący integralną część nie tylko scenariusza, ale i nowości w rozgrywce.

To jest reklama:
Nioh 2

Podobnie jak w Niohu, na starcie wybieramy sobie opiekuńczego ducha (Guardian Spirit), który nie tylko zapewnia nam szereg różnych bonusów do statystyk, ale i pozwala na to, by po naładowaniu specjalnego paska przyzwać go na pomoc, by połączył się z naszą postacią, co skutkuje jej tymczasową przemianą. Yokai Shift zapewnia nie tylko tymczasową niewrażliwość na obrażenia, ale i daje dostęp do szeregu unikalnych umiejętności. W zależności od wybranego Guardian Spirit, nasz bohater przemienia się w jeden z trzech dostępnych archetypów yokai: Brute, Feral lub Phantom. Można by to porównać do klasycznego podziału na wojownika, łotrzyka oraz maga. Każda forma ma swoje mocne oraz słabe strony. Warto eksperymentować, bo często różne sytuacje premiują użycie konkretnej formy.

Nioh 2

Żeby nie było zbyt pięknie, to nasi wrogowie również otrzymali szerszy wachlarz zdolności do wykorzystania. Nawet najzwyklejszy oponent może w akcje desperacji skorzystać z potężnego i niezwykle trudnego do uniknięcia ataku zwanego Burst Attack. Najskuteczniejszą formą obrony przed nim jest Burst Counter, który w efekciarski sposób stopuje wroga i wypłaca mu atak za pomocą naszej demonicznej natury. Takie zagrania jednak swoje kosztują i tutaj w sukurs przychodzi Anima, czyli zasób mocy przedstawiony za pomocą fioletowego paska tuż pod paskiem symbolizującym życie oraz Ki (stamina). Twórcy mocno zachęcają do tego, by korzystać z dobrodziejstw nowych umiejętności, a trzeba przyznać, że są one kluczem do zwycięstwa nie tylko nad bossami, ale i w tak zwanych Dark Realms. Są to ni mniej, ni więcej specjalne strefy skorumpowane przez yokai. W ich obszarze nasz bohater jest nieco osłabiony, co szczególnie doskwiera w kwestii regeneracji Ki. Otwieranie skrzynek również staje się wtedy niemożliwe do czasu, aż nie ubijemy odpowiedniego delikwenta, co zaowocuje oczyszczeniem atmosfery - dosłownie i w przenośni.

To jest reklama:
Nioh 2

Zmianom uległo również drzewko rozwoju naszej postaci. Choć powraca doskonale znany podział na zdolności związane z szermierką, ninjutsu oraz magią, to jego obecny wygląd może nieco zadziwić nawet weteranów pierwszego Nioha. System zależności związany z odblokowaniem kolejnych pól z bonusami jest jednak dość przejrzysty i szczegółowo opisany, więc każdy powinien na początku poświęcić chwilę na zapoznanie się z nim, by potem bez większych przestojów wbijać kolejne punkty. W każdej chwili można też zresetować swój build i za pewną opłatą rozdać wszystkie (bądź tylko wybrane, co jest nowością) punkty od nowa. Zakres rodzajów oręża w dalszym ciągu oferuje bogactwo: miecze, włócznie, topory, młoty, kusarigama, odachi, tonfa, łuki, karabiny oraz debiutantów w postaci toporków jednoręcznych (dual wield) oraz kos (switchglaive). Dodam też, że niektóre zabawki są nawiedzone przez yokai, co nie tylko sprawia, że narzucają specjalny status na wrogów, ale i po naładowaniu specjalnego paska przemawiają do naszej postaci, co jest szalenie klimatycznym patentem. Novum stanowią również Soul Cores, czyli specjalne orby wypadające od czasu do czasu z wrogów. Im silniejszy wróg, tym większa szansa na potężny orb z konkretnym zestawem bonusów. Owe przedmioty można porównać do spotykanych w innych grach klejnotów, które wtyka się w przedmioty, by zyskać konkretne korzyści. Tutaj orby możemy przypisać do naszych Guardian Spirits, a ich wymiana na kolejne nie sprawia większego problemu. Można je także łączyć i tym samym ulepszać. Jeżeli z kolei nie widzimy dla nich żadnego zastosowania, to pozostaje nam rozłożyć je na rzadkie materiały, które wykorzystać możemy podczas tworzenia nowych przedmiotów u kowala, który powraca i tutaj pod postacią jednookiej dziewczyny (brzmi dziwnie znajomo, prawda?).

Nioh 2

Sama walka poza wspomnianymi efektami posiadania demonicznych mocy została w gruncie rzeczy bardzo podobna do poprzednika. W dalszym ciągu mamy podział na trzy postawy: high, mid oraz low, które można zmieniać w zasadzie „w locie" za pomocą prostej kombinacji dwóch przycisków na padzie. Każdy przeciwnik wymaga obrania nieco innej strategii, więc żonglowanie tymi zmianami to niejako podstawa. Podobnie zresztą jak timing w odzyskiwaniu Ki, bo nierozważne spamowanie atakiem szybko doprowadzi do zmęczenia naszego bohatera, co najczęściej kończy się dla niego w bardzo bolesny sposób. Tak, Nioh 2 nie spuszcza z tonu i poziom wyzwania dalej jest bardzo wysoki. Zginąć można bardzo łatwo, a brak rozwagi najczęściej kończy się nerwowym powrotem do miejsca zgonu, by odzyskać zgromadzoną Amritę (punkty doświadczenia). Bossowie są zrealizowani nie tylko z rozmachem, ale i pomysłowo, a każda walka jest naprawdę unikalnym doświadczeniem. Za każdym razem, kiedy przeszło mi przez myśl, że widziałem już wszystko, Nioh 2 potrafił mnie mocno zaskoczyć. Jest jednak coś, co sprawia, iż większość graczy w razie problemów nie znajdzie się w sytuacji bez wyjścia. Za walutę zdobywaną w walkach ze zjawami pozostałymi po poległych graczach możemy przyzwać na pomoc innego gracza. Pozwala nam na to kapliczka. Ale to było już obecne w pierwszym Niohu. Nowością jest natomiast to, że dzięki specjalnemu przedmiotowi gracze mogą w wybranym przez siebie miejscu zostawić „nagrobek", który umożliwia potrzebującym wezwanie ich postaci do pomocy. Czas takiego przyzwania jest niejako ograniczony, a jego limit widzimy dzięki paskowi znajdującemu się nad paskiem życia przyzwanego pomagiera. Często takie wsparcie potrafi całkowicie odmienić nasz los, sprawiając, że nawet najtrudniejsze walki stają się drobnostką. Czy to dobrze, czy źle, to już każdy sam sobie musi odpowiedzieć. Moim zdaniem to ciekawa opcja, która sprawi, że mniej graczy odbije się od wysokiego poziomu trudności, jakim cechuje się gra. Dla najbardziej potrzebujących pozostaje opcja przyzwania nawet i do dwóch kompanów. Rzeź w trzyosobowej ekipie to czysta rozwałka i popłoch w szeregach wroga, ale przyznać trzeba, że gra najlepiej smakuje w pojedynkę, bo wyzwanie jest niejako wpisane w jej charakter.

Nioh 2

Nioh 2 hula na tym samym silniku co poprzednik, ale poprzeczka została podniesiona w kwestii oprawy w szczególności dzięki temu, że artystyczna wizja twórców doczekała się rozbudowania i teraz lokacje są jeszcze większe i bardziej szczegółowe niż wcześniej. Co prawda nacisk został położony przede wszystkim na płynność rozgrywki (do wyboru stałe sześćdziesiąt klatek z nieco obciętymi efektami lub trzydzieści klatek z pełną bajerą graficzną na PS4 Pro), która śmiga bez zarzutów, ale nie ma mowy o słabej jakości. Kolejne scenki przerywnikowe również oglądałem z czystą przyjemnością. Całość dopełnia muzyka, która wyraźnie dojrzała. Pierwszy Nioh ma swoje momenty, ale w gruncie rzeczy czegoś mu brakowało. „Dwójka" uświadomiła mi, że zabrakło w nim podziału nie tylko na spokojne i dynamiczne utwory, ale i na takie, które przywołują całą gamę innych emocji, jak chociażby nostalgia lub złość. Przypomnicie sobie moje słowa już w samym prologu gry, kiedy z głośników popłynie rewelacyjny utwór pod tytułem „The Interim".

Nioh 2

Nioh 2 to naprawdę rewelacyjna gra i jeden z najlepszych przedstawicieli gatunku action-rpg na obecnej generacji. Ten „samurai-souls", jak niektórzy zwykli o nim mówić, to coś, co mogę polecić wszystkim miłośnikom gatunku oraz osobom, które kochają japoński folklor. Jeżeli jesteście nieco mniej zręczni, to nie przejmujcie się, bo społeczność Nioha 2 po raz kolejny wydaje się niezwykle pomocna, więc o zacięciu się na wyjątkowo trudnym bossie raczej nie powinno być mowy. Szczerze trzymam kciuki za to, byśmy na PlayStation 5 doczekali się trzeciej części gry. Finałowe DLC pierwszego Nioha pozostawiło za sobą uczucie fabularnego niedosytu, czego z przyczyn oczywistych nie zaspokoił Nioh 2 (taka już dola prequela). Niemniej jednak swoje zadanie odrobił na piątkę z plusem, a ja jestem pewien, że cała rzesza graczy będzie się przy nim bawić przez długie miesiące.

09 Gamereactor Polska
9 / 10
+
Długa i satysfakcjonująca rozgrywka; ogrom możliwości w tworzeniu własnego builda; wspaniałe połączenie mitologii z historią Japonii; satysfakcjonujący poziom wyzwania.
-
Oprawa nieco ustępuje największym hitom AAA; brak charyzmatycznego protagonisty; scenariusz zepchnięty nieco na dalszy plan.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty



Wczytywanie następnej zawartości