Polski
Gamereactor
recenzje
Iron Harvest

Iron Harvest

Klasyczna strategia czasu rzeczywistego - ale z mechami.

HQ
HQ

Gdy dowiedziałem się, że to King Art ma odpowiadać za stworzenie gry opartej na Iron Harvest, miałem wątpliwości. Te wątpliwości przerodziły się w obawy, kiedy zobaczyłem stosunkowo mały rozmiar pliku na dysku wynoszący zaledwie 10 GB. Mogę jednak zapewnić, że były one nieuzasadnione.

Znajdujemy się w latach po pierwszej wojnie światowej, która zdewastowała znaczną część Europy kontynentalnej. W kampanii przyglądamy się trzem oddzielnym krajom i ich walkom z wrogimi siłami. Nie możemy jednak decydować, jakim krajem zagramy: kampania to długa seria składająca się z trzech rozdziałów, w której każda frakcja i jej punkt widzenia są reprezentowane w nadrzędnej historii, która, choć nie jest wyjątkowo oryginalna, nadawałaby się na dobry film akcji.

Scenariusz prezentuje się następująco: Polania - wcale nie Polska - jest w stanie rozejmu z Roswiecją - na pewno nie Rosją - i Saksonią - zdecydowanie nie Niemcami. Wszystko przebiega spokojnie, dopóki uzbrojeni żołnierze Roswiecji nie pojawiają się w małej wiosce Polanii, gdzie mieszka pierwszy bohater tej historii.

To jest reklama:
Iron Harvest

Iron Harvest to klasyczna gra RTS, która kładzie nacisk zarówno na tryb wieloosobowy, jak i na kampanię. W trakcie rozgrywki musimy się martwić tylko o olej i stal - i zaskakująco ograniczoną liczbę żołnierzy. Oznacza to, że jeśli posiadacie podstawową wiedzę na temat gatunku, poczujecie się tu jak ryba w wodzie.

Podobnie jak w innej klasycznej strategii czasu rzeczywistego, Company of Heroes, jednostki staną się zasadniczo bezużyteczne, jeśli nie będą właściwie używane. Martwy wróg upuścił jakąś niezłą broń? Cóż, użyj ich. Widzisz skrzynię z miotaczami ognia? Zainwestuj w swoich prawie bezużytecznych strzelców, by zadać cios w późniejszym starciu. To również idealny sposób na radzenie sobie z mechami. Jeśli nie masz własnego, znajdź odpowiedni pancerz i zobacz, jak ratują się ucieczką.

Podobnie jak jednostki piechoty, same mechy występują w wielu różnych odmianach. Niektóre nadają się tylko do walki w zwarciu, podczas gdy inne lepiej radzą sobie na dystans, a jeszcze inne są w zasadzie tylko opancerzonymi transporterami. Jeden typ nie załatwia sprawy, a niezabezpieczone mechy napotkają szybki i wybuchowy koniec, jeśli nie będą wspierane przez inne.

To jest reklama:
Iron Harvest

Wracając jednak do piechoty, ta nie ma łatwo. Życie uprzykrzają armaty polowe, egzopancerze, a nawet kolosalne mechy, przy czym sztuczna inteligencja uwielbia je wykorzystywać. Możesz zbudować bunkry przeciw piechocie, aby osłaniać tyły, ale jeśli w ataku grenadierów pojawi się mech miotający ogniem, masz przekichane. I chociaż twój bohater jest niezwykle potężny, zginie, jeśli nie będziesz uważać. Podczas gdy Iron Harvest daje wiele opcji na pokonanie wroga, sam wróg również może przełamać twoją obronę na dziesiątki sposobów.

Większość przeszkód, jeśli nie wszystkie, można zniszczyć, co jest szczególnie ważne w przypadku mechów, o czym wielokrotnie się przekonałem, gdy stacja kolejowa, na której znajdowała się moja baza, została wysadzona w powietrze. To również sprawia, że nawet w małych starciach liczy się przede wszystkim odpowiednia strategia.

Czasami na polu bitwy nie potrafiłem wiązać końca z końcem i to w zasadzie jedyny aspekt gameplayu, który nie przypadł mi do gustu: zablokowane umiejętności. Oznacza to tyle, że inżynierowie nie mogą konstruować niektórych typów budynków, dopóki nie zostaną wrzuceni w środek walki z wrogami, której nie mają szansy wygrać. Na początku bowiem gra nie pozwala używać jednostek zgodnie z ich przeznaczeniem. Ma to jakiś sens, jednak wolałbym, żeby wyglądało inaczej.

Iron Harvest

Każda strona posiada kilku bohaterów, osiem typów żołnierzy, sześć różnych mechów, pięć budynków oraz cztery konstrukcje obronne. Chociaż jednostki w pełni zaspokajają potrzeby dzięki czterem rodzajom systemów broni w zależności od frakcji, brakowało mi niektórych jednostek powietrznych i trochę bardziej zróżnicowanych budynków.

Większość map oferuje dużą swobodę w rozgrywce. Szarża prosto na wroga z najcięższymi mechami jest opłacalną, choć bardzo kosztowną strategią. A czasami w ogóle niewykonalną. Dodajmy do tego podatne na destrukcje środowisko, a otrzymamy bardzo angażujące bitwy zarówno w kampanii, jak i trybie dla wielu graczy. Szkoda tylko, że oprawa graficzna nie zachowuje kolorystyki najlepszych dzieł Różalskiego i po prostu celuje w odcienie szarości i brązu.

Mimo że King Art dosyć dobrze poradziło sobie z równoważeniem rozgrywki, ta nie jest pozbawiona mankamentów. Przede wszystkim otrzymujemy dużo więcej zasobów, niż w rzeczywistości potrzebujemy, a limit jednostek nie pozwala rozwinąć skrzydeł. Brakuje również niektórych podstawowych elementów sterujących, choćby dodania jednostki do istniejącej numerowanej grupy, a proste rzeczy, takie jak zmiana kierunku budynków, w ogóle nie zostały wyjaśnione. I chociaż sztuczna inteligencja wrogów jest kompetentna, poziom trudności często wydaje się losowy. Samouczek trwa aż trzy godziny, a portretów postaci nie można powiększać ani pomniejszać. Z drugiej strony trudno nie docenić solidnych mechanik rozgrywki, które zdecydowanie przewyższają jej wady.

Iron Harvest

Gra jest łatwa do nauczenia, ale trudniejsza do opanowania, co jest konieczne, jeśli chcesz przetrwać w kampanii i starciach wieloosobowych. W chwili publikacji recenzji produkcja nie została jeszcze wydana, ale już teraz drzemie w niej ogromny potencjał, by stała się tytułem esportowym.

Jeśli zaś chodzi o technikalia, do recenzji ogrywałem najnowszą wersję beta, która miała parę problemów. Przede wszystkim mój Razer Synapse kompletnie zwariował, gdy po raz pierwszy włączyłem grę. Jest to niepokojące, ponieważ 35fps/s na monitorze 1440p przy karcie graficznej RTX2080 i procesorze Ryzen 3900X było dla mojego komputera dużym obciążeniem. A oprawa wizualna nie jest wcale jakaś powalająca.

Ogólnie rzecz biorąc, King Art dostarczył solidną grę, pomimo braku doświadczenia z tym gatunkiem. Od początku do końca widać, że uniwersum Różalskiego zostało potraktowane z szacunkiem. Iron Harvest działa świetnie, brzmi bardzo dobrze, a czasami nawet wygląda przyzwoicie, o ile przymkniemy oko na pewne niedopatrzenia.

08 Gamereactor Polska
8 / 10
+
Solidne mechaniki rozgrywki; dobra kampania z niesamowicie napisanymi postaciami; świetny balans; kompetentna sztuczna inteligencja wrogów.
-
Pomniejsze problemy techniczne; gra potrafi zmęczyć nawet najmocniejszego peceta.
overall score
to ocena naszych redaktorów. Jaka jest Twoja? Wynik ogólny jest średnią wyników redakcji każdego kraju

Powiązane teksty

0
Iron HarvestScore

Iron Harvest

RECENZJA. Przez Kim Olsen

Klasyczna strategia czasu rzeczywistego - ale z mechami.



Wczytywanie następnej zawartości